piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 6 : " That's destiny calling . "

 *Meg*
- Powiesz w końcu dokąd jedziemy . ? - Zapytałam Harry'ego zniecierpliwiona.
- No dobrze, skoro tak bardzo tego chcesz to ... nie.! - Uśmiechnął się i pokazał mi język.
- Jakiś ty miły. - Powiedziałam z sarkazmem. - Daleko jeszcze . ?
- Już jesteśmy. - Powiedział Haz, zatrzymał samochód, wyszedł, po czym otworzył mi drzwi. - Poznajesz . ?
- Tamiza . ?
- Tak. Zabieram tu tylko wyjątkowe osoby. - Zawahał się na chwilę. - Takie jak ty. - Dodał.
- Jestem wyjątkowa . ? - Zapytałam, jakby sama siebie.
- Dla mnie tak. - Spojrzał mi prosto w oczy.
 Nie odezwałam się. Po prostu tam staliśmy wpatrzeni w siebie. Nawet nie zauważyłam, że zapadł wieczór . ! Wszystko było takie piękne ...
- Lepiej już chodźmy. Dziewczyny będą się martwić... - Postanowiłam przerwać ciszę.
- Dziewczyny . ? Chyba umiesz o siebie zadbać . ? - Uśmiechnął się.
- Ja umiem. Ale weź im to powiedz ... - Odwzajemniłam uśmiech.
- Skoro tego chcesz ... - Powiedział i ruszyliśmy w stronę samochodu.
 Na szczęście, mieszkałam niedaleko.  Dojechaliśmy tam w niecałe 15 minut.
- To tutaj. - Powiedziałam, a Harry zatrzymał auto przed domem. - Wejdziesz do środka . ? - Zapytałam, patrząc na niego.
- Może kiedy indziej. Chłopaki się będą martwić. - Uśmiechnął się.
- Chłopaki . ? Chyba umiesz o siebie zadbać . ? - Zaśmiałam się " naśladując " jego głos.
 Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Pójdę już. - Otworzyłam drzwi i wyszłam z pojazdu.
-  Meggie . ? - Usłyszałam za sobą . ?
- Tak . ? - Odwróciłam się.
- Zostawiłaś torbę . - Loczek uśmiechnął się pokazując mi moją torbę przez otwartą szybę.
- Skleroza nie boli. - Westchnęłam i poszłam po torebkę. - To cześć.
- Hej .
 Weszłam do środka. Drzwi były oczywiście otwarte. Ściągnęłam moje koturny, żeby dać nogą odpocząć i założyłam klapki.
- Heeej . ! - Zawołałam, idąc do salonu.
- Siemka. - Odezwała się Tiff.
- A gdzie Nicole . ? - Zapytałam, rozglądając się.
- Wyszła dawno temu. Swoją drogą coś długo jej nie ma ...
- Luzik, umie o siebie zadbać. - Powiedziałam i zaczęłam się śmiać, a Tiffany patrzyła na mnie jak na wariatkę. Usiadłam obok niej i zaczęłam jeść popcorn z plastikowej miski.
- To jak . ? Co ubieracie na jutrzejszą premierę . ?
- Ale premiera dla fanów jest dopiero w sobotę ...
- Ale wy nie jesteście fanami, tylko przyjaciółkami. To różnica.
- No też racja ...
 Swój film będę oglądać po raz drugi, bo premiera główna była już dawno, jeszcze w Hollywood. Jutro ma być premiera dla VIP - ów w Londynie.
- Ejj ... to co ja mam ubrać . ?!
- Hahaha . - Zaśmiałam się. - Która godzina . ?
- Ósma.
- Chodź, jedziemy na zakupy.
- Ok...
 Wychodząc akurat natknęłyśmy się na Nicole.
- Idziesz z nami . ? - Zapytałam.
- Dokąd . ?
- Na zakupy. Jutro premiera. - Przypomniałam.
- Tak, ale ...
- Tak - wy też się zaliczacie do VIP - ów, a teraz chodź, bo o 22 zamykają . ! - Powiedziałam, ubrałam się i wyszłam za drzwi. Dziewczyny poszły za mną.
 Mieszkamy praktycznie w centrum miasta. Mogłyśmy się równie dobrze przejść, ale niby jak potem przeniesiemy zakupy . ?  Dojechałyśmy w 5 minut, bo dzięki Bogu, o tej porze nie ma korków. Nawet w centrum.
- Okey, to co najpierw . ? - Zapytała Tiff.
- Hmmm ... nie wiem. Sukienki . ? - Zaproponowałam. Popatrzyłyśmy tylko na siebie i ruszyłyśmy w stronę sukienek.
Nie lubię zbytnio zwracać na siebie uwagi, a jutro będzie wokół mnie wystarczający szum. Wybrałam więc coś prostego :




* Tiffany *
Nie lubię za bardzo sukienek, butów na obcasie itp. rzeczy. Nie jestem też rozrzutna. I jak Megan - nie lubię zwracać na siebie uwagi. Nikt nigdy jej na mnie nie zwracał, co mi bardzo odpowiadało. Teraz wiedziałam, że muszę zrobić wyjątek. Sukienka, obcasy ... aż mnie wszystko bolało ! No ale cóż ... jak trzeba to trzeba. Wybrałam więc dla siebie coś taniego i prostego :

* Nicole *
Jestem na ogół spokojna, ale tylko w towarzystwie obcych. Jutro więc też będę. Długo trwało, zanim znalazłam odpowiednią kreację. Wybrałam więc coś jasnego, w moim ulubionym kolorze :


 Po udanych zakupach pojechałyśmy do domu. Gdy weszłyśmy, od razu poszłyśmy do naszych łazienek, żeby się umyć. Potem udałyśmy się do naszych pokoi i zasnęłyśmy.

*Meg*
  No i cóż. Ten dzień jest już dziś. Długo na niego czekałam. Teraz się dowiem, czy jestem dobra w tym co robię czy też nie. Wstałam i ubrałam się. Jak na razie " Na co dzień ". Zeszłam do dziewczyn żeby im pomóc w makijażu, fryzurze, itp., ale okazało się, że jednak idziemy do ekspertów.
  Wezwałyśmy więc taksówkę i pojechaliśmy to najlepszego salonu fryzjerskiego, który znajdował się tuż obok naszej ulubionej makijażystki.
 Nie zajęło nam to długo. Postanowiłam na rozpuszczone włosy, z lekkimi lokami. Tiffany, z kolei postawiła na koka z kosmykami pokręconych włosów, wolno zwisających po boku. Nicole pocieniowała sobie włosy i zrobiła skośną grzywkę. Pasowało to jej.
 Jak to my mamy w zwyczaju - lubimy posiedzieć u naszej fryzjerki - Amelii, pijąc kawę. Nie zasiedziałyśmy się jednak, bo od razu przeszłyśmy dalej do salonu kosmetycznego Belli. Powiedziała, że mam ładne oczy i nie ma co kombinować. Podmalowała mi je więc tuszem i podkreśliła konturówką. Na usta nałożyła błyszczyk, a moje policzki podkreśliła jasnym różem, który idealnie komponował się z moją cerą. Tiffany zrobiła sobie smokey - eyes, gdzie głównym kolorem był żółty. Na ustach miała morelowy błyszczyk, a jej policzki podkreślał ciemny róż. Nicole, z kolei do podkreślenia swojej sukienki nałożyła ( właściwie to Bella jej nałożyła ) jasno - niebieski cień. Oczywiście, tak jak my, miała tusz, pomadkę i róż.
  I byłyśmy gotowe. Niesamowite, jakie to pracochłonne . ! Do premiery została godzina ...

--------------------------
I jak . ? ^^
Wiem, wiem - Przesadzam, za długo piszę, ale za to macie dłuższe rozdziały :)
Proszę was - Komentujcie / polecajcie znajomym . !! Nawet nie wiecie ile to znaczy :)
Kocham was . ! < 3
#Werka  . xoxo







sobota, 5 października 2013

Rozdział 5 : " Is This Love . ? "

*Meg*
Harry już na mnie czekał.
 Stał koło fontanny, co prawda stał tyłem ale jego idealne, brązowe loki mogłabym poznać nawet po ciemku. Uśmiechnęłam się, ale potem się zawahałam ... iść czy nie . ? W końcu, zdobyłam się na odwagę i pewnym krokiem ruszyłam przed siebie.
 Zbliżając się do niego, zwolniłam kroku. Zaczęłam się skradać. Na szczęście, miałam koturny, które umożliwiały mi ciche poruszanie się o wiele skuteczniej niż obcasy czy szpilki.Zakradłam się od tyłu i zakryłam mu oczy rękami . Oczywiście, nie mogłam opanować drobnego chichotu , więc chłopak od razu zgadł kto za nim stoi. Powoli przyłożył swoje ręce do moich, po czym zdjął je ze swoich oczu, i powoli obrócił się, po czym spojrzał mi prosto w oczy.
 - Myślałem, że nie przyjdziesz . - Pokazał rząd równych, śnieżnobiałych zębów.
 - No co ty . ! Nie mogłam sobie odpuścić ponownego spotkania z tobą. - Również się uśmiechnęłam.
- No to teraz mademoiselle, panią porwę , jeśli pani pozwoli.- Uśmiechnął się łobuzersko, tak jak lubiłam najbardziej, po czym wyciągnął dłoń.
 - Ym... jasne ... pewnie ... - Trudno mi było się wysłowić, jego oczy ... uśmiech ... lekko zarumienione policzki, w których mieściły się urocze dołeczki ... " OTRZĄŚNIJ SIĘ !! " Krzyknęłam sobie w myślach, po czym chwyciłam jego wyciągniętą dłoń . - A dokąd dokładnie idziemy . ?
- A to niespodzianka . - Uśmiechnął się , po czym zaprowadził mnie na sam koniec centrum, gdzie wyszliśmy przez tylne drzwi. Tam zaparkowany był jego samochód - lśniące, czerwone cudo .
 Otworzył mi drzwi od strony pasażera i poczekał aż wsiądę. Byłam natomiast strasznie zapatrzona w jego auto ... lub w niego ? Sama nie wiem ... Podeszłam do otwartych drzwi. Harry je za mną zamknął po czym szybko przeszedł na miejsce kierowcy.
 - Pasy . - Upomniał mnie z uśmiechem .
 Pośpiesznie wykonałam polecenie, a on włączył radio i ruszył. Dojechaliśmy przed główne wejście galerii, i wtedy zrozumiałam dlaczego zaparkował z tyłu - wszędzie było pełno piszczących dziewczyn i dziennikarzy. Nie wiedziałam, jak on to wytrzymywał. ...
 - Jak ty to wytrzymujesz . ? - Zapytałam w końcu.
 W odpowiedzi uśmiechnął się i powiedział :
 -Radziłbym ci się przyzwyczaić.
 Po tej wypowiedzi oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Śmialiśmy się tak przez chwilę, ale potem usłyszeliśmy piosenkę " Best Song Ever " , lecącą w radiu i zaczęliśmy śpiewać .
*Nicole*
 Boże, jakie nudy . ! Wszystko posprzątane i nic do robienia w domu nie ma ... Postanowiłam więc zejść na dół i zobaczyć co tam Tiffy porabia.
-Co oglądasz . ? Zapytałam, gdy weszłam do salonu. Tiffany siedziała na kanapie i oglądała jakiś film.
- " American Pie " . - Odpowiedziała.
- A właśnie ... kiedy premiera tego filmu Meg . ?
- A nie wiem .. zaraz sprawdzę . - Odpowiedziała i otworzyła swojego laptopa.
  Odpowiedzi szukała niecałe 5 minut .
- W ten piątek premiera, ale tylko ta taka dla VIP - ów. Dla fanów w sobotę o 11 : 00 ; 15 : 00 ; 18 :00 i 22 :00 .
- Czekaj ... a jaki dzisiaj dzień . ? - Zapytałam.
- Czwartek . - Odpowiedziała.
 Więcej już nie gadałyśmy tylko oglądałyśmy film. Postanowiłam iść do sklepu muzycznego po nowe kostki do gitary, a przy okazji popytać o jakieś oferty pracy .
 Poszłam więc się przebrać. Wcześniej wyjrzałam przez okno : przez ciemne chmury zaglądały promyki słońca ... Postawiłam więc na bluzkę na długi rękaw i ciemne spodnie. Na wszelki wypadek wzięłam też parasol :


Gdy wyszłam z domu okazało się, że parasol to jednak dobry pomysł, ponieważ zaczęło kropić. Mimo deszczu, postanowiłam się przejść. Mieszkamy w centrum miasta, więc nie musiałam daleko chodzić, ponieważ sklep był tuż za rogiem .
 Weszłam do środka i na moje szczęście przy kasie stała tabliczka " Szukam pracownika. Chętni proszeni o zgłaszanie się do kasy po więcej informacji " . Postanowiłam podejść, ale najpierw poszłam poszukać tych kostek.
 Chodziłam po półkach w poszukiwaniu jakiś ładnych i dosyć miękkich, ale przez przypadek na kogoś wpadłam, i przewróciłam mu koszyk.
- Ojej . - Wybąkałam. - Przepraszam, naprawdę nie chciałam.- Powiedziałam i zaczęłam pomagać chłopakowi zbierać swoje zakupy.
- Nic nie szkodzi . - Zaśmiał się.
 Pozbieraliśmy już wszystko.
- Ymm ... jestem Nicole.- Przedstawiłam się .
 Dopiero potem dokładniej przyjrzałam się jego twarzy.
- Kurczę ! Ty jesteś Liam Payne ! - Zauważyłam, zanim zdążył się odezwać.
- No tak . - Uśmiechnął się .
- Obraziłbyś się gdybym poprosiła cię o autograf . ? Niecodziennie zdarza się taka okazja .
- Hmmm ... może potem . ? Spotkajmy się w parku, co ty na to . ?
-Yyy .. noo ... ten .. tego ... ymm ... - Nie zdołałam nic powiedzieć. Ja, Meg i Tiff jesteśmy ogromnymi fankami 1D . - J .. j ... jasne . - Wybąkałam.
- W takim razie do zobaczenia . - Uśmiechnął się i wyciągnął do mnie rękę.
- Cześć. - Uścisnęłam ją .
  Wow...Szok  . ! Liam Payne ... No nic, już poszedł. Ale przecież ... powiedział że się jeszcze spotkamy ... Hah . ! Tak ciekawe jak . ! Po co ja sobie w ogóle robię nadzieję . ?! To jest Liam Payne . ! Koleś po prostu grzecznie mnie wystawił ...
 No trudno. Ważne że go dotknęłam, pocieszałam się. Kupiłam najnowszą płytę 1D i Seleny Gomez, po czym poszłam do drugiego regału po kostki do gitar. Calutki rząd był w dużych słoikach, w których kolorystycznie były ułożone małe, plastikowe trójkąty. Spojrzałam  na cenę. - 0,50 za sztukę. Wzięłam więc czerwoną, czarną, żółtą, fioletową, i taką zrobioną w całości z płyt CD. Kostek nigdy za wiele. Ruszyłam w stronę kasy.
 Na moje szczęście stała na niej tabliczka " Pilnie zatrudnię pracownika ! " 
- Dzień dobry. - Powiedziałam i postawiłam swoje płyty i kostki na blacie. Gdy pani kasjerka już je skasowała, postanowiłam zapytać o ich ofertę. - Czy ta oferta nadal aktualna . ?
- Tak, jak najbardziej. Czy jest pani zainteresowana . ?
- Tak.
- W takim razie mogę pani podać numer do menadżera. On skontaktuję się z panią w sprawie rozmowy wstępnej.
- Dobrze, dziękuję.
 Sheryl ( bo tak miała na imię kasjerka ... bynajmniej tak miała napisane na plakietce ) zapisała mi numer na małej, żółtej, samo - przylepnej karteczce.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.- Odpowiedziała z uśmiechem.
 Wzięłam swoją torbę z zakupami, po czym wyszłam ze sklepu. Poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek, obróciłam się i nie uwierzyłam w to, co zobaczyłam.
 Wysoki, krótko obcięty brunet stał tuż przede mną ...
- Jeśli mamy się jeszcze spotkać to powinienem mieć twój numer. - Uśmiechnął się, ukazując rząd śnieżno - białych zębów.
- Ymm ... racja. -  Powiedziałam.
 Wręczył mi swój telefon, a ja zrobiłam to samo. Wpisałam mu swój numer i zapisałam się, po czym oddałam mu telefon.
- W takim razie do zobaczenia, Nicole. - Uśmiechnął się .
- Cześć . - Odwzajemniłam uśmiech, po czym każdy poszedł w swoją stronę ...

--------------------------------
No i jak . ? ^^
Komentujcie / polecajcie znajomym . <3 . ;*
Serio, BARDZO, BARDZO, BARDZO Was kochani przepraszam że tak długo, ale były wakacje <:-D>
I zaczęła się szkoła < :-( > A że jest to pierwsza gimnazjum to .. no ten teges ... kiepsko ;D Ale chociaż macie dłuższy rozdział na pocieszenie :)
A Wy w której klasie . ? A ile macie 1 . ? Ja 5 jak na razie xDD
 Love You All . <3
Pozdro . ^^ #Werka ;3









niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 4 : Niespodziewanka.

*Meg*
 Następnego dnia obudził mnie budzik. Chociaż już nie spałam ale mimo to nie cierpię budzików...są takie wredne.
No cóż komu w drogę temu czas. Ubrałam się, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam przed hotel, gdzie czekała na mnie taksówka.Droga minęła krótko (bo tutaj prawie wszędzie są lotniska). Musiałam przejść przez duuuużo bramek, aby w końcu w spokoju czekać na samolot. Denerwowałam się. Nie wiem czym, ale się denerwowałam. Kupiłam sobie kawę z automatu (na przebudzenie) i ściskając pusty po niej kubek chodziłam w tą i z powrotem, patrząc zza wielkiej szyby na samoloty. Znudziło mi się to więc poszłam po coś słodkiego do sklepu. Patrzyłam na półki ze słodyczami. Wzięłam jedną paczkę czekoladowych kuleczek i chciałam się odwrócić do kasy, gdy na kogoś wpadłam.
-Uważaj jak leziesz . ! - Wybuchnęłam.
-Przepraszam. Nic ci nie jest . ? - Zapytał lokowaty brunet.
-Harry . ? Co ty tu robisz. ? - Chyba za mocno walnęłam się w głowę...ale nie walnęłam się wcale...
-Meg . ? Pytanie powinno brzmieć co ty tutaj robisz. ?
 -Czekam na samolot, bo cóż innego można robić na lotnisku . ?
-No też racja ...
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, gdy uświadomiłam sobie że jestem prawie spóźniona na samolot. Harry z resztą też ... Szybkim krokiem więc ruszyłam przed siebie. W samolocie siedziałam na samym przodzie, obok jakiejś modelki, która cały czas SMS-owała.
 Podróż szybko minęła i zanim się zorientowałam, zmierzliśmy ku lądowaniu. Po ponownym przejściu przez wszystkie zbędne bramki, wreszcie spotkałam się z moją przyjaciółką.
-Tifanyyyy .. !! - Krzyczałam szczęśliwa, biegnąc na przywitanie.
-Meeeg .. !! Opowiadaj, jak było . !
 Za dużo nie naopowiadałam, ponieważ przerwały nam piski dziewcząt. Zobaczyłam wychodzących z bramek...chłopaków . ?! Tak, to an 100 % byli oni !
-Co wy tu robicie . ? - Zapytałam, gdy cała piątka do nas podeszła.
-Pytanie raczej co ty tu robisz...znowu.- Odezwał się Haz.
-Hmm...mieszkam . ? -odpowiedziałam z uśmiechem.
-Mieszkasz na lotnisku . ? - Zapytał zdezorientowany Lou, na co ja oczywiście wybuchłam śmiechem.
-Nie, głuptasie . !-Śmiałam się.-A właśnie, chłopaki, to jest moja przyjaciółka, Tiffany.-Powiedziałam wskazując na Tiff.
-Czeeeeść.-Powiedzieli chórem.
-Heej.-Uśmiechnęła się.
*Nicole*
 Już od samego rana szykuję przekąski i filmy na powrót Meg. W mieszkaniu już był porządek, teraz tylko ja zostałam do ''ogarnięcia'' się. Szybko poszłam na górę i wzięłam prysznic.Zajrzałam do szafy. Było w niej wiele ciuchów, o których nawet nie wiedziałam istnieniu.! Postanowiłam ubrać się w to :
I wszystko już dopięte na ostatni guzik. Dzwonek.
-No w końcu.- Powiedziałam sama do siebie i poszłam otworzyć drzwi.
-Nicooooleee . !! - Krzyknęła uradowana Meg.
-Meggiii . !! Tak mi się za tobą stęskniłooo . !!
-Mi za tobą teeeeż .. !
  I tak powitania trwały i trwały. Po tym poszłyśmy do salonu - Meg na górę się rozpakować, a my włączyłyśmy film. Po ... godzinie ? Oglądania wszystkie zasnęłyśmy na kanapie. Obódził nas telefon Meg.
-Co się dzieje . ? -Zapytała zdezorientowana Tiff.
-Sorki. To SMS. - Tłumaczyła się Meg.
-No dobra, za karę musisz nam powiedzieć od kogo.- Powiedziałam zdezorientowana.
-Od....Harrry'ego . ? - Zdziwiła się dziewczyna.
-Jakiego znowu Harry'ego . ? Jakiś nowy chłopak, którego poznałaś w Stanach . ? - Zaśmiałam się.
-Nieeee. Zresztą, nie znasz.
-Jak to : nie zna . ?! - Wtrąciła Tiffany. - Harry Styles. Tak, ten kogo masz na myśli.
-Meeg !! Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że znasz Harry'ego . ?! Wiesz co . ?
-No przepraszam. Nie było kiedy.
-No dobra, wybaczam.-Powiedziałam i przytuliłam ją.
 *Meg*
Spojrzałam na wyświetlacz. SMS od Hazzy. : ''No hey, piękna <3 Mógłbym Cię na chwilkę porwać . ?''
-Awww...Jakie to sweet.-Powiedziała podekscytowana Nicole.-Od kiedy jesteście razem.?
-Nie jesteśmy. - Wytłumaczyłam. -Ej, która godzina . ? - Nie wiem po co się tego zapytałam. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.10:30.- No, chyba trochę zaspałyśmy...
-A ty na co czekasz . ?! - Powiedziała Tiffany.-Odpisz mu . !!
 Zaśmiałam się.
-Dobra, jeżeli to takie dla was ważne...- Wystukałam mu odpowiedź : ''No hey ;** Pewnie, a o której .?''
   Po chwili dostałam odpowiedź : ''Hmm...pół godzinki wystarczy.?'' No chyba go coś walnęło prosto w ten jego lokowaty łeb . ! Pół godziny . ?! Potrzebuję CO NAJMNIEJ półtorej godziny. I tak nie wiem, czy się wyrobię... ''Hmm...a może spotkajmy się o 12 w galerii głównej,pod fontanną . ? :) '' '' O 12 . ?! Nie wytrzymam tyle bez Ciebie...:'('' '' No przepraszam . ! Żeby wyglądać jako-tako potrzebuje trochę czasu ..." " Czasu na co.?" "No na uszykowanie się oczywiście ;) Makijaż i ciuchy to nie taka prosta sprawa ;p" "Meg, nie potrzebujesz tego ... - jesteś naturalną pięknością <3"
 Po tym SMS - ie usłyszałam głośne " Awww..." Od dziewczyn, więc kazałam im grzecznie stulić dziób, po czym ruszyłam na górę do swojego pokoju. Dziewczyny, oczywiście, nie puściły mnie samej, gdyż twierdziły, że muszą koniecznie mi pomóc się przyszykować .. ale mają podnieta. Większego niż ja . Wybrałam >> a raczej one mi wybrały <<  coś takiego :
Nawet ładne ... Nim się obejrzałam - wybiła 11 : 45 . Chyba mój rekord ... Wyciągnęłam więc telefon i zadzwoniłam po taksówkę, która przyjechała po niecałych 10 minutach . Na szczęście galeria jest blisko.!
Dojechaliśmy tam w niecałe 10 minut. Wysiadłam z taksówki i zapłaciłam kierowcy. Zawahałam się chwilę, a potem pewnym krokiem ruszyłam w stronę głównego wejścia . Harry już na mnie czekał ...

-----------------------
Ta - daaam . xD
Podoba się . ? - Piszcie co myślicie . ! ^.^
Każdy wasz komentarz to dla mnie ogromna motywacja . !
Nawet te złe ... dzięki nim wiem, co poprawić :)
Pozdrawiam <3 - Werka .. xx



wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 3 : The Final Destination ...

*Meg*
 Wyciągnęłam swoje 2 walizki i ciuch z szafy. Pakowanie nie zajęło mi dużo czasu, gorzej było z miejscem w walizkach ... Całe pakowanie zajęło mi około 30 minut, więc wybrałam sobie zestaw na podróż:


 No i gotowe... Wysłałam SMS-a do Nicole :
    Już niedługo się zobaczymy ;p Aaaa <3 'Happy As Ever' ;*
A co do SMS-ów ... Napiszę do Harry'ego ..
   Hej, tu Meg...spotkaliśmy się dzisiaj...dałeś mi swój numer...mam nadzieję, że jeszcze o mnie nie zapomniałeś ;) 
  Wahałam się chwilę...wysłać czy nie ? W końcu zdałam się na odwagę i kliknęłamWYŚLIJ Trudno, najwyżej nie odpisze...albo mnie wyśmieje...albo... Przerwałam namysły...Dostałam SMS-a ... Od ? Nieznajomy numer...
  Zapomnieć ? O takiej fantastycznej dziewczynie ? To chyba niemożliwe ... Dziękuję za przewspaniały wieczór ... - Harry .. xx <3
  Jakie słodkie.. No cóż ... trzeba spać by rano wstać ... szkoda, że już nie zobaczę chłopaków ... no chyba, że będą mieli koncert w Londynie ..
  Poszłam wziąć prysznic i odświeżyłam się na jutro.

 *Nicole*
 Ciekawe o której Meg jutro będzie ... Może zrobimy jutro imprezę ? Ale taką mini ... tylko my we troje ... ja, Meg i Tiffany ... tak jak dawniej ...
  Zapukałam do pokoju Tiffany.
-Kto tam.?-Usłyszałam.
-Kogo się spodziewałaś.? Kogoś z 1D.?-Zaśmiałam się i usiadłam na łóżku.
 -Prędzej spodziewałabym się księcia z bajki na białym koniu, niż KOGOKOLWIEK z 1D ...
-Wiem... Mniejsza ... Robimy mini-imprę.? Wiesz Meg jutro wraca więc co nam szkodzi.?
-Oki. Nie wiem, która jest godzina u Meg, ale u nas jest czternasta, więc...zakupy.!-Powiedziała i pisnęłyśmy razem z radości.
 Jak każda dziewczyna w naszym wieku - uwielbiamy zakupy. Tiffany umie prowadzić, więc wzięłyśmy jej auto. Pojechaliśmy naszego ulubionego sklepu.
-To jak i co kupujemy.?-Zapytałam.
-Hmmm...ty przekąski, ja filmy i rozrywka.?
-Oki. Za godzinę, pod fontanną.
  Poszłam więc i kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy : Czipsy (paprykowe, cebulkowe, serowe), popcorn ( 2 słone, 1 z masłem i 1 toffi), kilka soków (pomarańczowe i jabłkowe), żelki (tego to było dużo) no i oczywiście cola i pepsi. Poszłam się ustawić w kolejce do kasy.
*Tiffany*
 Poszłam do wypożyczalni filmów. Wzięłam kilka horrorów : "Mama", "The Ring", "Zejście", "Krzyk 1" i "Paranormal Activity" (wszystkie części). Udałam się w stronę kasy. Ponieważ była kolejka zajęło mi to wszystko jakieś czterdzieści minut, więc miałam jeszcze czas na inne zakupy. Poszłam więc do naszego ulubionego sklepu z ciuchami.
  Szłam tak patrząc na fajne ciuchy, aż na kogoś wpadłam.
-Uważaj jak leziesz.!-Krzyknęłam, ale później zaczęłam się śmiać, ponieważ ujrzałam tam...Nicole.!
-Już skończyłaś zakupy.?-Zapytała, gdy obie przestałyśmy się śmiać.
-Tak, a ty.?
-Też.
-To jedziemy.?
-Możemy jechać.
 Po tych słowach wyszłyśmy ze sklepu i udałyśmy się w stronę domu. Tam ładnie posprzątałyśmy i włożyłyśmy przekąski do szafki, a płyty położyłyśmy koło telewizora.
 Uzgodniłyśmy, że jutro Tiffany pojedzie po Meg.
-----------------------------------------------------
No i jak . ? 
Pliss - komentujcie !
Pozdrawiam <3

Rozdział 2 : ''Oni''

Usłyszałam szum reporterów za drzwiami, więc odwróciłam się, zobaczyć co się dzieje. Do sali weszło pięciu, bardzo przystojnych chłopaków. Zaraz, zaraz....ja znam ten zespół ! Tak, to One Direction !!
 - Co ty tak na nich patrzysz ? - Zapytała Sabrina.
 Ocknęłam się.
- Że ja ? Nie, no coś ty ! Zdaje ci się...
-Mhm...wiem co widzę. - Puściła mi oczko. - Co ? to twoi idole ? 
-Nie. Oczywiście, lubię ich muzykę, ale się w nich nie zako...Omg ! Idą tu !!- Zaczęłam piszczeć.
 Sabrina się tylko zaśmiała. Faktycznie, zbliżali się do nas. Szli w naszą stronę.
-Jak wyglądam ? Może jeszcze zdążę iść do...-Zaczęłam, ale Sabrina tylko patrzyła się za mnie.
-Wyglądasz ślicznie. Nigdzie nie musisz iść. - Usłyszałam za sobą czyjś głos.
 Odwróciłam się i ujrzałam za sobą moich idoli. Do mnie akurat przemawiał Harry. Zarumieniłam się. Nie wiedziałam, że usłyszeli to co przed chwilą powiedziałam. Wstałam, aby się z nimi przywitać.
-Witam. Jestem Zayn.-Powiedział wysoki, ciemnowłosy chłopak.
-Wiem.-Powiedziałam, i uścisnęłam jego dłoń. -Znaczy..jestem Meg.
-Wiem.-Uśmiechnął się. 
 Przywitałam się tak jeszcze kolejno z : Liam'em, Louis'em, Nial'em i na końcu z Harry'm.
-Ślicznie się rumienisz. - Szepnął mi do ucha.
 Chłopacy poszli do swojego stolika, a ja i Sabrina dalej rozmawiałyśmy.
-Wpadłaś mu w oko.-powiedziała Brina.
-Komu ? Harry'emu ? Myślę, że jest po prostu miły.
 Rozejrzałam się po sali. Napotkałam wzrok Harry'ego, który mile się do mnie uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech. W sumie, to jest nawet ładny...
-Halo, ziemia do Meg ! Meg do ziemi, jest tam kto ? - Sabrina wymachiwała mi ręką przed twarzą.
-Tak, co się dzieję ? - Otrząsnęłam się.
-Mówię, że muszę już iść. Robi się późno....
-Czekaj, skoro ty idziesz, to ja też już pójdę.
-Jak tam chcesz...
 Wzięłam więc swoje rzeczy i poszłam w stronę wyjścia. Przed drzwiami ktoś złapał mnie za nadgarstek..
-Już wychodzisz ? - Zapytał Harry.
-Tak, niestety.
-Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy ? 
-Pewnie.- Uśmiechnęłam się. 
 Włożył mi coś do ręki.
-To w takim razie do zobaczenia.-Powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Do zobaczenia.-Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Aż się iskrzy między wami.-Zachwycała się Brina.
-Oj, przestań, ty już lepiej wsiadaj, bo szofer na ciebie czeka.-Powiedziałam i dałam jej całusa w policzek.
-Do zobaczenia przy drugiej części.
-Pa.-Powiedziałam a Sabrina weszła do swojej limuzyny.
 Limuzyna odjechała, a zaraz za nią zaparkowała moja limuzyna. Szofer wyszedł, otworzył mi drzwi, a ja weszłam do środka. Od razu odwinęłam małą karteczkę, którą dał mi Harry.Pisało na niej : 
 Zadzwoń 665........ - Harry xx
Uśmiechnęłam się pod nosem, i zanim się zorientowałam, byłam już pod moim hotelem.
-----------------
No i jak . ?
Mam nadzieję że się podoba ;p 
Ps . : CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
A co do tego "podkreślania" to nie może się naprawić, więc mam nadzieję że zniknie z czasem ;p 

Rozdział Pierwszy : Kolacja.

*Meg*
-Alice, kocham cię ponad życie.-Powiedział, klęknął na jednym kolanie i wyciągnął z kieszeni marynarki małe czerwone pudełeczko w kształcie serca.-Wyjdziesz za mnie ?
  Nie odpowiedziałam mu. Byłam zbyt wzruszona. Rzuciłam mu się na szyje.

-To znaczy tak ? - Zapytał z nadzieją w głosie.
-Tak.- Powiedziałam.
 Otworzył pudełko i włożył mi na palec pierścionek i złożył na moich ustach pocałunek.
-Iii...cięcie !- Krzyknął Mark, reżyser a wszyscy zaczęli bić brawa.-Gratuluję, świetna robota kochani. Film wyjdzie genialny !
 Wszyscy zaczęli sobie nawzajem gratulować.

-Aha. I zapraszam wszystkich na obiad pożegnalny. Moja sekretarka da wam znać co i jak.-Dodał.
 I koniec mojego filmu. Koniec głównej roli. Teraz tylko czekać aż wejdzie do kin. Wzięłam swoje rzeczy i zamówiłam taksówkę.
 Chwilowo mieszkam w Hollywood, na potrzeby filmu. Gram w nim jedną z głównych ról. Taksówka podjechała i zawiozła mnie prosto do mojego apartamentu w hotelu. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Nicole i Tiffany - moich dwóch przyjaciółek, z którymi mieszkam w Londynie.

          "Film skończony !! Nie mogę się doczekać, aby Was zobaczyć ! - Meg <3 " 

Długo nie dostawałam odpowiedzi, więc weszłam na Twittera, odpowiedziałam na kilka tweet-ów, wylogowałam się i włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach, aż natknęłam się na program muzyczny. Akurat pokazywali "Top 10 najlepszych teledysków w Lipcu". Zdążyłam jeszcze zobaczyć fragment teledysku numer jeden : pięciu chłopców najpierw było na nartach, potem w więzieniu, później na plaży... Mam wrażenie, że znam ten zespół...piosenkę też...
-One Direction ? - Zapytałam się. - Tak, to oni ! Ich piosenka promuje nasz film...
 Jak byłam sama lubiłam mówić sama do siebie... Nagle zadzwonił mój telefon. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo ? - Zapytałam.
-No, to kiedy wracasz ?! - Usłyszałam głos Nicole.
-Nie wiem, najprawdopodobniej jutro wieczorem.-Odpowiedziałam.
-No ja nie mogę !!! Nasza przyjaciółka jest aktorką !!!- Usłyszałam podekscytowaną Tiffany.
-Haha, uspokójcie się ! To dalej stara ja.- Zaśmiałam się.-Muszę kończyć. Mam dzisiaj obiad pożegnalny.
-Paaa ! Baw się dobrze ! - Powiedziały niemal jednocześnie.
 A właśnie...co do obiadu... jakoś nikt nie daje znać...może został odwołany ? - Zastanawiałam się. Z namysłów przerwał mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. To Katherine - Sekretarka Mark'a .
-Halo ? - Odebrałam.
-Witaj, Megan. Tu Katherine. Mark kazał przekazać, że obiad za półtorej godziny. Limuzyna po ciebie podjedzie więc nie musisz się o nic martwić...jeżeli oczywiście nie zrezygnowałaś...
-Nie, no coś ty ! Będę gotowa. - Powiedziałam i rozłączyłam się.
 Półtorej godziny...mam nadzieję, że się wyrobię... Szybko poszłam do toalety i wzięłam szybki prysznic. Nie  gustuję w suszarkach do włosów, ponieważ uważam, że bardzo niszczą włosy...wolę, jak mi same schną. Zawinęłam je więc w ręcznik, a za ten czas poszłam do szafy szukać odpowiedniego stroju. Po niecałych dwudziestu minutach znalazłam elegancką, czarną sukienkę, do tego bolerko, czarne buty na obcasie i odpowiednie dodatki :
Oczy lekko pomalowałam czarnym tuszem do rzęs i czarną kredką do oczu. Na usta natomiast nałożyłam morelowy błyszczyk. Zostało mi jeszcze piętnaście minut do przyjazdu limuzyny. Włosy dalej miałam mokre, więc musiałam skorzystać z usług suszarki. Gdy już je wysuszyłam, nie starczyło mi czasu na nic więcej, oprócz lekkiego pofalowania końcówek.
  Jeszcze raz spojrzałam do lusterka i zadowolona swoim wyglądem, wyszłam przed hotel. Taksówka już na mnie czekała. Szofer otworzył mi drzwi. Był to bardzo miły starszy pan, z którym milo się rozmawiało. Po 10   minutach jazdy, dotarłam na miejsce. Szofer znów otworzył mi drzwi pojazdu.
  Weszłam prosto na czerwony dywan. Wokół wprost roiło się od reporterów i paparazzi.
-Witam, jakże uroczą Meg ! - Mile przywitał mnie John, który grał mojego filmowego narzeczonego.
-Witam, jakże dostojnego Johna.- Uśmiechnęłam się.
 Jakiś reporter zapytał czy możemy razem pozować. Zgodziliśmy się na parę zdjęć. Weszliśmy do budynku. Była to wielka hala, z mnóstwem stołów z białymi obrusami. Podeszła do nas moja filmowa przyjaciółka - Sabrina, z która dobrze przyjaźnie się na co dzień.
 Po kilku słowach wstępu Marka, wszyscy zasiedli do stołów. Siedziałam z Johnem i Sabriną. Mile sobie rozmawialiśmy. Po chwili John oznajmił, że musi już iść, ponieważ ma wieczorny lot do Bostonu - swojego rodzinnego miasta. Pożegnałyśmy się z nim i oczywiście nie odbyło się bez kilku łez. Rozejrzałam się po sali i zauważyłam pusty stolik z pięcioma nakryciami. Usłyszałam szum reporterów za drzwiami, więc odwróciłam się, zobaczyć co się dzieje. Do sali weszło pięciu, bardzo przystojnych chłopaków....

-----------------------------------
Więc jak się podoba . ? ^^
Pierwszy rozdział - proszę o wyrozumiałość <3

Bohaterowie :)


Taki Mini Wstęp :)

 No więc hej :) To jest część dalsza do bloga : http://www.opowiadanie-1dkissyou.blogspot.com/ , do którego pani Mądra Ja zapomniałam hasła ;p Więc przepisze tutaj te trzy pierwsze rozdziały i bochaterów itp. a resztę zacznę pisać jak najszybciej ;p Pozdrawiam <3